niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział 14

Część II


Rodzice Kate postanowili wyjechać do sanatorium, by odpocząć. W końcu po to są wakacje. Wiedzieli, że ich córka czuje się dobrze i nie po raz pierwszy zostawiali ją samą. Zresztą Kate nie miała nic na przeciwko.
 Kiedy samochód odjechał, zaczęło padać. Dziewczyna pomachała ostatni raz i pobiegła do domu. Wyciągnęła z kieszeni nowego smartfona. Napisała wiadomość do przyjaciółki.
"Wszystko ok?"
Etcher odpisała po chwili.
"Tak. Od czasu do czasu trzeba nawodnić ziemię"
"Skoro tak. Zapraszam cię do mnie. Rodzice pojechali, a ja mam nowy horror."
"Zaraz będę"
"Weź Nimę i pidżamę. Nie będziecie wracać po nocy."
Kolejna wiadomość przyszła od Nimy.
"Dziewczyński wieczór? Super ;)"
W oczekiwaniu na przyjaciółki Kate przygotowała salon, film i łóżko rodziców, żeby dziewczyny miały gdzie spać. Rozległ się dzwonek do drzwi. Paranormal Actiwity 2- play...

Kiedy napisy zgasły żadna z dziewczyn siedziała jak sparaliżowana.
- Trzeba zapalić światło.- stwierdziła Etcher
- To skoro jesteś taka odważna to idź.- odparowała Nima przeczesując palcami zafarbowane na różowo włosy. Szalona rzecz na początek szalonych wakacji, powiedziała kiedy Kate spytała czemu to zrobiła. Tak samo Etcher skróciła niegdyś długie do pasa włosy które teraz sięgały do ramion.
- Cicho, ja pójdę.- pogodziła je brunetka i wstała rozgniatając porozrzucany pop-corn. Podeszła po omacku do ściany i nacisnęła włącznik. Nic się nie stało. Spróbowała jeszcze parę razy.
- Yyy... mamy problem...

Trzymając się za ręce i oświetlając latarką każdy kąt jakoś dotarły do drzwi.
- No, to sypialnia rodziców. Tu będziecie spać.
- Dobranoc. - odpowiedziały równo siostry
- Mam nadzieję, że zasnę.- dodała Nima
- A ja nie. Jeszcze coś nas zaatakuje we śnie.- roześmiała się Kate, choć nie było jej wesoło na myśl, że musi sama dotrzeć do pokoju. Podskoczyła, gdy usłyszała zgrzyt, ale to był tylko dźwięk zamka, kiedy dziewczyny zamknęły pokój.
Szybko położyła się w chłodnej pościeli. Nie mogła zamknąć oczu, za bardzo się bała. Sekundy mijały. Miała wrażenie, iż ktoś stoi za szafą- wyciąga rękę...
Zamrugała i postać zniknęła. Za to na łóżku pojawił sie ktoś zupełnie realistyczny.
Prawie krzyknęła na widok jego czarnych oczu, ale się powstrzymała. Zamiast tego wywróciła oczami.
- Łatwo cie wystraszyć.- stwierdził Deth cicho.
- Przed chwilą oglądałam horror. Więc co sie dziwisz?
- Pokażę ci co to prawdziwy strach.
Złapał ją za rękę i nagle znaleźli się w samochodzie. On miał na sobie to cz zwykle czarny podkoszulek i jeansy również czarne, ona pidżamę, która dużo odsłaniała.
Wcisnął gaz do dechy. Krajobraz zmienił się szybko. Droga nie skręcała. Zniknęły domy. Zbliżaliśmy się do krawędzi urwiska.
- Deth, zwolnij!- krzyknęła trzymając kurczowo uchwyt nad drzwiami. Krawędź była coraz bliżej.
- Deth- powiedziała  słabym głosem. Miał rację, jeszcze nigdy tak się nie bała.
Auto zaczęło opadać na dno. Położył rękę na ramieniu dziewczyny. Ciśnienie rozbiło tylną szybę. Rozpłynęli się we mgle gdy woda zalała ich ciała do połowy.
Zjawili się w jej pokoju. Kate drżała w ramionach Śmierci przez sen. Położył dziewczynę do łóżka i przykrył kołdrą. Rano czekała na niego niemiła niespodzianka.


Kate siedziała na łóżku bujając się w przód i w tył. Ani Etcher, ani Nima nie wiedziały o co chodzi. Mówiły do niej,, ale nie reagowała. Po konsultacji z Alessią uznały, ż to reakcja na strach. Miały rację, ale to nie do końca przyczyną tego stanu był film.
- To nie przez film- przyznał Deth- Zabrałem ją w nocy na... hm... wycieczkę.
Wyjaśnił co zrobił. Gniew opiekunki był ogromny.
- Teraz ty się nią zajmiesz- po wykładzie na temat psychiki i uczuć- Dopilnujesz, by nic się jej nie stało dopóki nie dojdzie do siebie.
Kara nie była taka straszna. Kate zaczęła się zachowywać jak dziecko. Domagała się chleba pokrojonego w kostkę, albo śpiewania, co Deth musiał robić. Śpiewał nieźle, ale znał tylko dołujące piosenki, co nie spodobało się dziewczynie.
Etcher została z nimi, by pilnować brata pilnującego Kate. Próby nie roześmiania się spłynęły na niczym, gdy dziewczyna rzuciła ziemniakiem w Detha.
- Ile to może trwać?- zapytał czarnowłosy na skraju załamania nerwowego.
- Nie wiadomo- odparła brunetka- A teraz idź połóż ją spać.
Położyć dziecko jest łatwo, gorzej z usypianiem.
- Co mam zrobić, żebyś poszła spać?- zapytał po godzinie nieudanych prób.
- Daj buzi na dobranoc- zażądała siedząc w pościeli.
- I pójdziesz spać?- upewnił się.
Skinęła głową.
Westchnął i nachylił się w jej stronę. Nadstawiła policzek, ale w ostatniej chwili przekręciła głowę i trafił w usta. Objęła go rękami, żeby nie mógł się podnieść. Potrafił to przerwać w inny sposób, ale nie zrobił tego. Chciał jej wynagrodzić te wszystkie krzywdy. A było ich wiele. Przyklęknął jedną nogą na łóżku. Nie wiedział, że Kate pragnęła go. Zdawał sobie z tego sprawę od jej snu o nich, lecz sam nie wiedział co czuje. Nigdy nie miał nikogo poza Alessią i zmarłymi. Nie miał pojęcia co znaczy pragnąć.
- I o to mi chodziło.- Kate odsunęła się i spojrzała na niego spod przymrużonych powiek.
- Udawałaś cały dzień.- odpowiedział bez cienia gniewu.
- Było warto.






2 komentarze:

  1. Jej znów kocham Śmierć <3 Rozdział bardzo fajny, szczególnie rzucanie ziemniakiem w Śmierć :) I ten pocałunek, nareszcie coś więcej między Kate i Śmiercią. Przepraszam że tak późno pisze komentarz ale gorąco pozdrawiam i życzę weny As

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie liczy się że w ogóle komentujesz :) Tia dzieje się ;) Później nie będzie tak kolorowo :*
      Pozdrawiam Clary :)

      Usuń