Trafiliśmy do czyjegoś mieszkania. Na kanapie leżał starszy
mężczyzna. Jego klatka piersiowa nie unosiła się. Obok klęczała kobieta. Zza
drzwi wystawały głowy trójki małych brzdąców.
-Kto to?- zapytałam. Nikt się nie poruszył.
- Pan Stanisław. Były
pracownik huty, ojciec, dziadek. Zmarł na zawał serca. Karetka nie zdążyła.
-Wiesz wszystko o umarłych?
-Wszystko.- odparł Deth
-Chociaż czasami wolał bym nie.- dodał cicho, nie chciał żebym
usłyszała więc nie zwróciłam uwagi.
Pokazał w górę. Pod sufitem krążyła maleńka złocista postać
usiłowała przelecieć przez ścianę, widok był zabawny. Kiedy zobaczyła Śmierć,
zleciała i spoczęła na ramieniu chłopaka. Był to mężczyzna ubrany w tunikę,
świecił i w ogóle nie przypominał człowieka na kanapie.
- Dusze wyglądają tak jak wtedy gdy były
najsilniejsze-wyjaśnił czarnowłosy- Chodźmy po następne
Wziął mnie za rękę i juz nas nie było.
Zabraliśmy duszę Basi zmarłej na białaczkę, Michała, który
utopił się w jeziorze i bezimiennej dziewczynki zabitej przez aborcję. Gdyby
nie szybka reakcja Detha, zabiła bym okrutnych rodziców. Byłam na nich
wściekła. Jak tak można?
-Teraz je odstawimy.
-Gdzie?
- Zobaczysz.- odpowiedział z zadziornym uśmiechem.
Najwyraźniej moja mała wpadka poszła w zapomnienie, pomyślałam triumfalnie.
I znów zniknęliśmy w czarnej mgle. Ciekawe czy ona jest
potrzebna, czy tylko szpanuje... Ale i tak zaczynało mi się coraz bardziej
podobać trzymanie go za rękę. Najpierw oślepiło mnie światło, a potem,
zobaczyłam... gabinet?
- Spóźniłeś się.
Usłyszeliśmy głos za nami. Gdy się odwróciłam zobaczyłam
anioła, w stu procentach prawdziwego. Duże skrzydła nie miały określonego
koloru jak moje po prostu lśniły. Był to mężczyzna o błękitnych oczach i prawie
białych włosach. Ubrany był w białe szaty sięgające ziemi. Na smukłej twarzy na chwilę zawitało zdziwieni
żeby po chwili zastąpił je miły uśmiech.
- Oprowadzam koleżankę.- odparł Deth, podczas gdy ja
rozglądałam się po gabinecie.
Ściany miały różowy odcień, pod nią stało biurko, obok
szafki, a na przeciw mebla troje drzwi z napisami "Niebo" "Czyściec" "Piekło". A więc
to tak się odbywa!
- A nam roboty przybywa- westchnął anioł melancholijnym
głosem - Przerwy, opóźnienia, braki...
-Daj spokój, spóźniłem się dopiero trzeci raz...
-Siódmy w gwoli ścisłości. A kolejni ludzie umierają.
Spojrzałam na rękę anioła. Dusze powoli schodziły z Detha i
lądowały na niebieskookim.
-Dobra, już dobra. Lecę.
Chłopak złapał mnie za rękę i wyparowaliśmy.
Gomene że taki krótki ale chciałam to wstawić wraz z pojawieniem się nowego wyglądu bloga.
W komentarzach napiszcie czy jest okej czy trzeba zmienić na coś innego czy coś ;)
Dziękuje Artemi za podanie stronki :D Jesteś wieelka ;)
Również jestem bardzo wdzięczna DarkVictori :) Bez Ciebie by tego nie było <3 Jesteś kochana :)
Również jestem bardzo wdzięczna DarkVictori :) Bez Ciebie by tego nie było <3 Jesteś kochana :)
Pozdrawiam Clary :*
Piękne tło, bardzo mi się podoba. Ciekawe czemu Śmierć się tyle razy spóźnił, ale i tak go kocham <3 Anioł, całkiem fajna postać a drzwi są bardzo ciekawym pomysłem, gratuluje pomysłowości :) No nic życzę weny w pisaniu następnego rozdziału i gorąco pozdrawiam As
OdpowiedzUsuńPS. Dziękując mi sprawiasz moje życie szczęśliwszym, dzięki ;)
Heh przesadzasz :D
UsuńPozdrawiam Clary ;)
No proszę, wystarczy jedna obca, komentująca osoba i już bierzesz się do roboty :) Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńTo wena do przepisywania ;)
Usuń