poniedziałek, 16 grudnia 2013

Prolog



Wzór na przekątną kwadratu wynosi a√2, wzór na pole trójkąta...
Słuchałam nauczycielki tylko jednym uchem, drugim słyszałam muzykę ze słuchawek. Siedzenie w ostatniej ławce miało swoje plusy heh. Nauczycielka, panna Armstrong jest wysoką blondynką o brązowych oczach.
Posadziła mnie tu, bo, szczerze mówiąc, jestem denerwującą brunetką z heteronomią jedno oko mam czarne, a drugie bardzo jasnego błękitu prawie białe. Jestem zaokrąglona tam gdzie trzeba, nie jestem mis piękności ale do brzydkich nie należę.
Potrafiłam całą  lekcję gapić się  wprost na matematyczkę i to ją rozpraszało.
Właśnie powtarzaliśmy materiał na sprawdzian z matmy i miałam tego totalnie dość. Reszta klasy podobnie. Ether, brunetka o oczach w kolorze nieba przed burzą właśnie przysnęła z głową w ramionach.
-Kate, możesz odpowiedzieć na moje pytanie?
Nie,nie mogłam. Nie wiedziałam nawet, jak to pytanie brzmiało.
-A więc ... odpowiedz brzmi ... - zacięłam się, ale wtedy z pomocą przyszedł mi Valter siedzący przede mną.
-A plus B razy H przez dwa - szepnął, a ja powtórzyłam słowo w słowo.
-Dobrze - Arstrong skinęła sztywno głową - Ale zacznij uważać bardziej na lekcji.
Odetchnęłam i uśmiechnęłam się z wdzięcznością do Valtera.
Nie zdążyłam na powrót słuchać piosenek, bo rozległo się wycie alarmu  przeciwpożarowego. Wszyscy zerwali się z miejsc.
-Szybko, wychodzimy ! - zarządziła nauczycielka i klasa zaczęła wysypywać się z sali. W niecałą minute wyszliśmy na zewnątrz gdzie zaczęliśmy się trząść z zimna. Może i był marzec, ale e tym roku był wyjątkowo mroźny.
-Wiesz o co chodzi ? - zapytałam chłopaka stojącego obok. Był z 2D.
-Podobno kosz na śmieci się zapalił. Jestem Tim, a ty ?
-Kate.
Na tym nasza rozmowa się skończyła, bo pojawiła się dyrektorka o siwych włosach spiętych kok.
-Sytuacja została opanowana,ale dziś lekcje są odwołane. Możecie iść klasami po rzeczy. Pierwsza idzie 1A.
Czekałam, aż pierwszaki zabiorą plecaki kiedy przyszła kolej na moją klasę. Zostałam trochę z tyłu i zauważyłam Ether kłócącą się z blondynką w  jej wieku. Obie były zdenerwowane. Zaczął padać deszcz.
Przyśpieszyłam, zabrałam rzeczy i poszłam do domu. Niebo było ciemne, zagrzmiało. Zanim dotarłam do mieszkania byłam przemoczona. Nikogo nie  było w  domu. No cóż, w końcu dopiero dochodziła dwunasta. Powolnym krokiem dotarłam do swojego pokoju. Był on w kolorach bieli i czerni, w pomieszczeniu znajdowało się dwuosobowe czarne łóżko z baldachimem na nim biała pościel, po prawej od drzwi były drzwi do szafy. Podeszłam do niej wyciągnęłam suchą bieliznę, turkusową bokserkę i czarne rurki. Po wyjściu na korytarz udałam się do łazienki. Wzięłam szybki gorący prysznic ubrałam się i zeszłam do salonu. Ten pokój urządziła mama był w jasnych kolorach beżu i brązu. Kilka szafek na książki, DVD, i oczywiście plazma na ścianie. A moje ulubione miejsce było na parapecie (z "milionami" poduszeczek)  przy sporych rozmiarów  oknie. Nastawiłam sobie radio i rozłożyłam się na moim miejscu, przyglądając się piorunom. Robiłam tak od małego.
Nie wiem ile czasu minęło aż usłyszałam zgrzyt klucza w zamku. Do przedpokoju weszła mama.
-Cześć ! - krzyknęłam nie schodząc z parapetu.
-A ty co, uciekłaś ze szkoły?
-Ktoś podpalił kosz na śmieci- ściszyłam radio. Zeskoczyłam z okna i zabrałam mamie parasol, by obciekł w łazience.
- Co dziś na obiad ? - zapytałam.
- Kotlety, ziemniaki i kapusta.
Czyli to co zwykle.
-Chyba przestaje padać ! - zawołała mama z kuchni.
-To dobrze. Jak przestanie zupełnie to skoczę do biblioteki.

***

Jak postanowiłam, tak też zrobiłam. Po obiedzie nie padało, ale niebo było nadal zasnute chmurami. Byłam prawie na schodach do średniej rozmiaru biblioteki wykonanej z połączenia białego (chyba marmuru) z delikatnymi cegiełkami. Nagle usłyszałam strzęp rozmowy i ciekawość kazała mi się zatrzymać.
-Oddaj mi słońce! - usłyszałam zrozpaczony krzyk jakiejś dziewczyny.
- Nie. Sama do tego doprowadziłaś.
- Nieprawda. Śmietnik podpaliłam przez przypadek.
- Sony, ja już nie wierze w przypadki.
Niewiele z tego rozumiałam, ale byłam pewna że rozmawia Ether, a Sony to chyba jej siostra. Tak słyszałam.
- Proszę cie nie pozbawiaj mnie słońca!
Czyżby ktoś tu miał manie opalania? I co brunetka miała zrobić z pogodą?
- Zasłużyłaś sobie.
- Kto cie uprawnia do dawania mi kar?! - wzburzyła się się Sony.
- Nikt, ale Tim da ci gorszą jeśli chcesz. - odparowała Ether z złośliwym uśmieszkiem.   
Blondynka westchnęła, w poddańczym geście.
- Dobra , ale jutro ma być słoneczko.
- Może będzie, może nie ...
Usłyszałam gniewne stukanie oddalających się szpilek o chodnik, a gdy ucichły wychyliłam się zza drzewa. Ether ubrana w brązową ramoneskę, czarne rurki, glany i czarny podkoszulek z nazwą jakiegoś zespołu rockowego siedziała na mokrych schodach, trzymała w ręce papierosa. Podeszłam do niej jak gdyby nigdy nic.
- O cześć ! - Udałam zaskoczenie.
- Wszystko słyszałaś, prawda?
- No dobra część. - Odpowiedziałam szczerze, gdyż kłamać nie umiałam i usiadłam obok niej.
- Mam problemy z siostrą.
- To ona wywołała alarm w szkole ??
Ether zaciągnęła się papierosem. I odpowiedziała niechętnie.
- Tak, tylko nie mów nikomu, okej ?
- Jasne. Kto to Tim ?
- Mój brat. Chodzi do 2d.
Już go poznałam.
- Czemu chodzicie do różnych klas ?
- Nasza opiekunka uznała, że tak będzie lepiej.
- Często się kłócicie ?
- Nie... Muszę już iść. - zgasiła papierosa butem.- Mała rada: nigdy nie próbuj palić.
- Nie zamierzam.

***

Następnego dnia uważniej obserwowałam Sony, Ether i Tima. Nie sprawiali wrażenia nietypowych. Ale Tima skądś kojarzyłam.
Dowiedziałam się więcej na fizyce, bo poszłam do łazienki, gdzie spotkałam Sony.
Jej ręka ... płonęła.
Byłam w szoku i stałam w progu niezdolna do ruchu. Dziewczyna mnie zauważyła. Zamachała dłonią i ogień zniknął. Nie było nawet smużki dymu.
- Co.. – wyjąkałam.
- Jeśli komukolwiek o tym powiesz, to ty zapłoniesz. I spłoniesz.
No nie, ona mi groziła i to takim zimnym głosem, że aż ciarki po plecach przeszły.
- Nie mam zamiaru tego rozpowiadać.
- Bardzo dobrze.
Przepchnęła się obok mnie i opuściła łazienkę dumnym krokiem. Po chwili zrobiłam to samo.

***

- Ether musimy  porozmawiać. - powiedziałam na przerwie.
- O co chodzi?
- O Sony.
Nie musiałam nic więcej mówić.
- Po lekcjach pogadamy, OK ? To długa historia.
Zgodziłam się. Teraz tylko wystarczyło przetrwać historię i matematykę.

***

Z Ether spotkałam się przed szkołą. Poszłyśmy do niewielkiej kawiarni  „Lilia”. Wnętrze było jasne i przytulne : okrągłe stoliki, delikatnie zdobione krzesła i bar udekorowany liliami.
Usiadłyśmy pod ścianą. brunetka założyła zamówienie na dwie herbaty i ciastko.
- Dlaczego dłoń Sony płonęła i nie spalała się? - zapytałam prosto z mostu.
- Sony to... 






1 komentarz: