środa, 18 grudnia 2013

Rozdział 3



-Która godzina? - spytałam lekko spanikowana.
- Koło osiemnastej - odparła Ether.
- Mama mnie zabije!
- Spokojnie, zajęliśmy się twoją mamą - próbował mnie uspokoić Tim.
- Co jej zrobiliście ?
- Nima wcisnęła jej gadkę-szmatkę dzięki swojemu darowi przekonywania. Nocujesz dziś u nas.
- Z Sony pod jednym dachem ? Dzięki, spasuję.
- Zamknęliśmy ją w pokoju - Ether wyglądała, jakby nie była tym zachwycona.
- No dobra, ale jeśli umrę po raz drugi, to ten wampir nie będzie zawiedziony.
- Kto? - Nima chyba zaczęła zastanawiać, czy dobrze odtworzyła mój mózg.
- Kiedy byłam martwa widziałam takiego bladego gościa w czerni. Przebiegłaś przez niego.
- Co zrobiłam?!
- No cóż, pewnie mi się to wszystko przyśniło. Ale kiedy ty do mnie dotarłaś, to był zawiedziony.
Zapadła cisz. Poczułam pewną satysfakcję: zwykle to ja byłam stawiana w dziwnych sytuacjach. Teraz ich kolej.
- Okej, to może teraz chodź poznać Alessie - pierwszy odezwał się Tim.
- A może najpierw zmienię strój? - wskazałam fartuch profesora.
- Też dobry pomysł.

~ ~ ~

Ether pożyczyła mi czarne jaeansy, czerwony podkoszulek i bluzę również czarną, no i oczywiście bieliznę w czarno-czerwoną koronkę, przez co czułam się niekomfortowo. Chociaż dziewczyna zapewniła mnie, że kupiła ją dopiero wczoraj i jej nie używała. W jej pokoju śmierdziało dymem papierosowym. Całe szczęście, że tylko tu.
Potem Ether zaprowadziła mnie do kuchni, gdzie miałam poznać Alessie - ich opiekunkę.
Kobieta miała gęste czarne włosy, intensywnie zielone oczy, a ubrała się w jaskrawo różowy dres. Siedziała przy stole i zrywała liście z jakiegoś kwiatka w doniczce.
- Dzień dobry- przywitałam się.
- O ty jesteś Kate? Alessia miło mi. - miała wręcz matczyny uśmiech. Spojrzała mi prosto w oczy. Poczułam ciepło ogarniające moje ciało.
- Mogę wiedzieć kiedy masz urodziny?
- A o co chodzi?
- Po prostu chcę wiedzieć.
Tia ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
- Dwudziestego lipca.
Alessia odwróciła wzrok i znów czułam się normalnie.
- Dziękuję. A teraz wybacz, muszę się zająć kolacją.
Zostałam wyproszona z kuchni. Nie ma to jak dobre pierwsze wrażenie.
- I jak? - zapytał Ether gdy wyszłyśmy.
- Ona mnie nie lubi.
- Nie chodzi o to. Każdego pyta o datę urodzenia. Chyba uważa, że dzieci z lutego nie są godne zaufania. No i nie lubi, jak się jej pląta pod nogami kiedy gotuje.
- Trochę mi ulżyło.
Wróciłyśmy do salonu. Tim i Nima oglądali TV. Wtem usłyszałam dźwięk wybijanego okna, a po paru sekundach blond włosy przemknęły za oknem. Rodzeństwo zauważyło to w tym samym momencie co ja.
Bez słów całą trójka pognała za nią. Ether rzuciła jeszcze  "Kate, zostań tu" i zniknęła za drzwiami.
Nie zostało mi nic innego jak powiadomić Alessie o pogoni za zbuntowaną siostrą, a potem czekać na dalsze wydarzenia. Wgapiałam się w jakąś kreskókę, którą oglądał wcześniej Tim.
Nawet im nie podziękowałam za ratunek.
- Kolację podano.
Alessia postawiła przede mną miskę zupy i sama usiadła obok.
- Dziękuje.
Zaczęłam jeść. Muszę przyznać, że byłam zdziwiona zupą na kolację, ale zjadłam ją ze smakiem-była przepyszna, o czym poinformowałam kucharkę.
- To dlatego, że zioła hoduję sama. Mam w kuchni "ogródek".
- Zawsze chciałam mieć kwiatki w pokoju, ale dziwnym trafem usychały.
- A podlewałaś je?
- Tak.
Dokończyłyśmy kolację rozmawiając o ogrodnictwie i naprawdę polubiłam Alessie. Była dość młoda jak na opiekunkę, ale była też miła i uprzejma. No i opiekuńcza. Pozwoliła mi spać u Nimy w pokoju, gdyż dziewczyna miała najczystszy pokój. Ukradkiem zajrzałam do pokoju Tima i zobaczyłam jego brudną skarpetkę na oparciu krzesła.
 Całe szczęście jutro sobota i nie muszę martwić się o szkołę. Z tą myślą i lękiem o przyjaciół usnęłam.
Spałam jakieś 3 godziny, gdy usłyszałam zamieszanie na dole. Czym prędzej wstałam i zeszłam po schodach do salonu. Zatrzymałam się, aby Alessia mnie nie zauważyła. Rozmawiała z ... moim wampirem. 
Mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Ubrany był w obcisły czarny podkoszulek i czarne jeansy. Jego czarne włosy były ułożone w tak zwany, nieład artystyczny. A oczy były oceanem obsydianu.
- Trzymasz ją u siebie - powiedział zachrypniętym głosem.
- A co miałam zrobić?
- Ona nie powinna żyć.- wysyczał przez zaciśnięte usta
- To idź i ją zabij.
- Dobrze wiesz, że sam tego nie zrobię.
- Każda wymówka jest dobra.
- Hej! To ty miałaś pilnować Weather, Tima, Animal i Sun!
- Nie będę chodzić z nimi do szkoły. A po za tym ...
- Ona to słyszy.
Jego czarne oczy wpatrywały się we mnie, zaraz po tych  słowach Alessia odwróciła się, a ja obudziłam się w łóżku Nimy.

2 komentarze: